Top Blogi

niedziela, 28 kwietnia 2013

Podczas wczorajszej rozmowy o blogu znajomi zadali mi pytanie, co to znaczy, że się zdrowo odżywiam. Czy może jestem wegetarianką/ weganką? Uroczo chłopcy :p ;) Ale nie wiem dlaczego akurat wegetarianizm skojarzył się Wam ze zdrowym odżywianiem. Hmm pewnie przez to, że jesteście z PK :D
 A więc specjalnie dla Was piszę ten post, mam nadzieję, że nieco się wam rozjaśni.
Nie pamiętam już dokładnie momentu, kiedy zaczęłam zwracać uwagę na to co jem. Chyba zaczęło się od tego, że buntowałam się kiedy ktoś kazał mi jeść to, na co akurat nie miałam ochoty. Kiedy udało mi się wywalczyć, aby nie musieć jeść na obiad tego co rodzice( sorki mamo :D ), zaczęłam sama przygotowywać sobie posiłki. Jak każdy, przechodziłam przez etapy różnych diet, głodowania itp. Niestety ( albo stety) na żadnej nie byłam w stanie wytrzymać więcej niż tydzień. Popełniałam mnóstwo błędów myśląc, że sklepowe muesli ze słodkim jogurtem to najlepsze śniadanie jakie mogę sobie wymarzyć.
Później poszłam na studia, a że jest to fizjoterapia- nieco bardziej nas uświadomili. Zaczęłam więcej czytać i powoli dowiedziałam się co tak naprawdę powinnam jeść i w jaki sposób.
Jednak chyba największy wpływ na moje podejście do zdrowia miało zamieszkanie na trzecim roku studiów z Benitą i Kamilem - najbardziej prozdrowotną i uroczą parą jaką znam :D To dzięki Beni poznałam dietę wg "Pięciu przemian", która wiele mnie nauczyła. Poznałam imbir, dowiedziałam się, że wcale nie trzeba dodawać soli, aby potrawa była smaczna i że aspartam to zło ;) I wiele wieeele innych rzeczy, nie tylko dotyczących odżywiania...:* Dzięki nim zaczęła się moja przygoda ze sportem, w jeszcze większym stopniu spowodowało zmianę podejścia do dbania o siebie.
Benitka wyjechała... (tęsknię codziennie! :( ) ale wszystko co mi powiedziała zostało i rośnie :)
A więc jak się odżywiam? Tak naprawdę bardzo prosto:
- czytam etykiety wszystkich produktów, zanim włożę je do koszyka w sklepie. Wiem, że nie da się uniknąć wszystkiego, ale można przynajmniej ograniczyć ilość tych wszystkich sztucznych dodatków, którymi oszukują nasze organizmy...
- staram się jeść 5 posiłków dziennie, ale małych
- nie lubię tłustych potraw, tak więc jeżeli już coś smażę to bez tłuszczu lub z niewielką ilością oleju rzepakowego- jest najzdrowszy ze wszystkich olejów ( niedawno robiłam to na oliwie z oliwek, ale nie wolno, bo bardzo szybko się pali, a nie chcemy tego w posiłku...)
- rano stawiam na węglowodany, a wieczorem na białko
- do każdego posiłku dodaję więcej warzyw i owoców niż np węglowodanów
- piję 3 l płynów dziennie( woda mineralna niegazowana, herbaty liściaste, kawa, maślanka)
Od wakacji nie łączę węglowodanów z białkami. Lepiej i lżej się czuję po takim posiłku, wiem więc że został szybko strawiony i nie obciąża mojego układu pokarmowego.
Zaczęło się od tego, że znajoma poleciła mi książkę Agnieszki Maciąg "Smak Szczęścia". Jako, że bardzo lubię Agnieszkę, jej podejście do życia i dobro bijące z oczu, chętnie ją przeczytałam i stwierdziłam, że spróbuję. Większość zaleceń z książki pokrywa się z moimi przekonaniami, naprawdę warto ją przeczytać. Jeżeli po tym, nie czujecie się przekonani, odsyłam do linku, który nieco rozjaśni, na czym polega filozofia Maciąg. http://www.glamki.pl/gotowanie/diety/dieta-agnieszki-maciag-jaka-dieta-zapewnia-agnieszce-maciag-idealna-figure,54_4670.html
Kto nie chciałby wyglądać w tym wieku jak ona ?:)

Aby organizm był zdrowy i czuł się zaspokojony, należy dostarczyć mu wszystkich niezbędnych składników odżywczych. Dobrze skomponowany posiłek powinien zawierać w sobie węglowodany, tłuszcze, białko i witaminy, tyle, że w odpowiednich proporcjach .

Podsumowując, dodam tylko, że NAJWAŻNIEJSZE jest to, aby nie dać się zwariować! Nikt nie będzie zadowolony, jeżeli każe się mu przestrzegać stricte jakichś zasad non stop, nikt nie lubi być więźniem... Znajdźcie sobie kilka podstawowych i ich się trzymajcie, a już będzie naprawdę dobrze :) Każdy z nas jest przecież tylko człowiekiem, który ma prawo zjeść czasem to, na co ma ochotę ;) Ja mam np. słabość do lodów ( tak- zwłaszcza tych z Mc Donalda...) , nie jestem w stanie sobie ich odmówić i nie mam zamiaru tego robić :) Takie są śmietankowe... i ta gorąca polewa... Za każdym razem przynoszą mi tyle radości! A to właśnie o tą radość w życiu chodzi, prawda ? :)

7 komentarzy:

  1. Niech będzie, że głupia jestem, ale się wzruszyłam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najsik :) Nie wiedziałem że znasz teorię Pięciu Przemian medycyny chińskiej :) Propsiki dla ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie być prozdrowotną parą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jesteś głupia albo... ja też jestem, bo też się wzruszyłam.. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Do Mariusza: Barbara Temelie, Beatrice Trebuth :Gotowanie według 5-ciu przemian" ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hey :)

    ja niedawno dowiedzialam sie, ze najlepszym olejem do wszystkiego jest olej kokosowy. Mam zamiar kupic go przy okazji nastepnych zakupow w spozywczaku. Jestem bardzo ciekawa jego walorow smakowych :D

    Gratuluje bloga, bardzo fajnie sie go czyta!

    Ach, mialabym jeszcze jedno pytanie. Od jakiegos czasu mysle o tym, aby zaczac biegac. Poniewaz mam za soba bardzo dluga przerwe, pytanie: znasz moze jakas ciekawa ksiazke dla poczatkujacych?

    Buziaki! Sylwia K. :D

    OdpowiedzUsuń